Wednesday, August 27, 2008

Zostań dawcą szpiku - to nie takie straszne jak się wydaje

Dzisiaj nie będzie o javie. Nie będzie też o komputerach, informatyce, elektronice, nawet o fizyce albo matematyce nic nie będzie.

Jak zakładałem tego bloga to postanowiłem że będzie tylko o javie, programowaniu i pochodnych, ale co tam, mój blog i mogę sobie z nim robić co mi się podoba ;) Więc dzisiaj właśnie łamię tę zasadę. W celu jak najbardziej szczytnym, mianowicie propagowania idei "przeszczepiania" szpiku.

Właśnie, "przeszczep". "Przeszczepić szpik kostny", "zostać dawcą szpiku" - brzmi dość drastycznie, co? Brzmi jakby mieli nam otworzyć nogę, kość, i wysysać z niej szpik? Otóż nic bardziej mylnego!

Szpik pobiera się na dwa sposoby. Jeden to zwykłe pobranie krwi - normalnie igła w żyłę, jak na stacji krwiodawstwa czy u lekarza. We krwi mamy komórki krwiotwórcze, i to wystarcza. Z nich organizm biorcy zbuduje sobie swój zdrowy szpik na miejsce starego, chorego. Tak mi się przynajmniej wydaje, jeśli się mylę to liczę że ktoś lepiej zorientowany mnie poprawi.

Drugi sposób (1% zabiegów) polega rzeczywiście na pobraniu szpiku z kości. W znieczuleniu ogólnym wbija się dwie igły w udo. Następnego dnia (albo nawet jeszcze tego samego) wychodzimy ze szpitala. Zostają tylko dwie małe dziurki. To wszystko. Koniec. "Mission accomplished". Uratowałeś życie.

Więcej informacji na stronach:
http://www.poltransplant.org.pl/crndsikp.html
http://www.szpik.info/index.php
http://commed.pl/zostan-dawca-szpiku-kostnego-vt12799.html

A byłbym zapomniał. Do napisania tego posta skłoniła mnie dość szokująca informacja. Otóż ponad 90% polskich chorych uratowanych dzięki przeszczepowi szpiku dostało szpik od obywateli Niemiec. Dlaczego? Bo Niemcy mają w swoim rejestrze zarejestrowanych 3 mln. dawców, a Polska... 40 tys.

Przy najbliższej okazji (znaczy przy najbliższym oddawaniu krwi, hehe) idę się zarejestrować.

Sunday, August 10, 2008

"JBoss Seam Simplicity and Power Beyond Java EE" - recenzja

Dzięki Leszkowi Gruchale i Szczecińskiemu JUGowi, dostałem książkę "JBoss Seam Simplicity and Power Beyond Java EE" Michaela Juntao Yuana i Thomasa Heute. Przeczytałem ją, pora się zrewanżować i napisać recenzję.

"JBoss Seam..." to bardzo dobra książka. Daje wiedzę potrzebną do pisania aplikacji w tym frameworku, dołączonych jest wiele przykładów. Na początku autorzy wyjaśniają czym jest Seam, a jest co wyjaśniać, bo ten framework dość mocno różni się od innych o podobnych zastosowaniach. Wiedza w książce przedstawiona jest w jasny, zrozumiały sposób, za to duży plus.

Podczas programowania w Seamie, jak wszędzie, możemy napotkać na problemy. Debugowanie kodu samego frameworku nie jest raczej najlepszym pomysłem. Jest on skomplikowany i pisany z myślą właśnie o tym, żeby go używać, nie debugować. Książka opisuje sposoby "debugowania" wbudowane w sam framework, tak zwane "debug pages". Bardzo użyteczna funkcjonalność, pozwala nie tylko zobaczyć stacktrace, ale także stan sesji czy drzewo komponentów.

Jest też rozdział poświęcony procesom i regułom biznesowym. Ich obsługa jest wbudowana w Seam. Aby przedstawić co to takiego, w książce jako przykład jest system ticketów. Użytkownik się loguje, ma listę zadań, wybiera któreś z nich i od tego momentu jest ono do niego przydzielone. Otóż nie musimy zapisywać nigdzie w bazie danych że dane zadanie przydzielone jest do danego użytkownika, wystarczy że nadamy komponentowi Ticket scope = BUSINESS_PROCESS, o resztę zadba Seam.

Jest rozdział poświęcony testowaniu, które także framework mocno wspiera przez dostarczanie narzędzi pozwalających robić w testach to, co normalnie robi kontener (wstrzykiwanie zależności, "mockowanie" bazy danych, transakcji itp.).

W innym rozdziale opisane są sposoby uruchamiania aplikacji Seamowych w kontenerach nie dających funkcjonalności EJB3, np. Tomcat.

Brakowało mi w tej książce dwóch rzeczy. Zaznaczam jednak, że nie uważam tego za jej wady. Jedna rzecz to więcej informacji na temat samego EJB3 i JSF. Autorzy zakładają, że takie informacje czytelnik już posiada, ja jadnak wolałbym żeby więcej ich zawarli w książce. Rzecz druga to tzw. "internals", czyli to tam jest "w środku". Jak już wspomniałem Seam został raczej napisany z założeniem że taka wiedza nie jest użytkownikowi potrzebna, i dlatego też pewnie nie znalazła się w książce, jednak ja takie rzeczy po prostu lubię wiedzieć.

Polecam tę książkę każdemu kto chciałby pisać aplikacje w Seamie, a jeszcze nie wie jak to się robi.